Grupa Wagnera tuż przy polskiej granicy? Polska wzmacnia Straż Graniczną
Przypomnijmy, że szef grupy Wagnera przebywa obecnie na Białorusi, a sam Łukaszenka miał odegrać ważną rolę w negocjacjach prowadzących do uspokojenia sytuacji w sobotę.
Podczas konferencji prasowej szef MSWiA podkreślił, że na razie jeszcze nie zaobserwowano wagnerowców przy granicy, ale państwo musi być przygotowane na ten scenariusz.
– Dlatego też siły na naszej granicy z Białorusią ulegają wzmocnieniu. Desygnujemy 500 funkcjonariuszy Polskiej Policji do wsparcia naszej Straży Granicznej, to będą funkcjonariusze oddziałów prewencji i kontrterroryści, również zwiększa się liczba żołnierzy na tej granicy, aczkolwiek będziemy adekwatnie do sytuacji działali i jeśli będzie taka potrzeba, te siły będą ulegały dalszemu wzmocnieniu – stwierdził Mariusz Kamiński podczas konferencji prasowej.
Zadeklarował również, że Polska wysyła drugiej stronie "jasny sygnał". – Jesteśmy gotowi, wiemy, że możliwe są różnego typu prowokacje. Ta sytuacja jest bardzo, bardzo szczegółowo monitorowana przez nas, przez nasze służby, przez służby państw sojuszniczych, wymiana informacji, jest natychmiastowa – mówił minister. – Także mam pełen ogląd tego co się dzieje na Białorusi i chcę przekazać te informacje. Jeszcze ich tam nie ma, nie mówię o samym Prigożynie, ale mówię o właśnie jak ich określić, żołnierzach czy bandytach, tych bandytów jeszcze tam nie ma. Na pewno był plan dyslokacji ich tam. Obserwujemy sytuację, monitorujemy, wzmacniamy nasze siły, jeżeli będzie taka potrzeba, wzmocnimy jeszcze bardziej adekwatnie do sytuacji – kontynuował szef MSWiA.
Kreml ujawnia informacje o Grupie Wagnera
Rosyjskie władzy ujawniają tajne do tej pory informacje dot. skali wsparcia państwa dla kierowanej prze Jewgienija Prigożyna Grupy Wagnera.
"Spółki Jewgienija Prigożyna otrzymały od państwa rosyjskiego 1,7 bln rubli (80 mld zł), w tym połowa przypadła Grupie Wagnera, a reszta – spółce Konkord, dostarczającej żywność armii i innym instytucjom państwowym" – pisze w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na informacje, jakie podał w niedzielę na antenie państwowego kanału Rossija 1 Dmitrij Kisielow, jeden z najważniejszych propagandystów Kremla.